Czy 500+ daje efekty?

skibumm101/bigstockphoto.com

Program 500+ miał zwiększyć dzietność Polaków poprzez przyznawanie rodzinom stałych świadczeń w kwocie 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko. Okazuje się jednak, że wpływ programu na liczbę narodzin dzieci nie jest tak znaczący, jak zakładano.


Jako pierwszy rok, w którym działanie programu miałoby być odczuwalne, można przyjąć 2017 – zakładając, że decyzja o dziecku byłaby podjęta w 2016 r. Według danych GUS w 2017 r. urodziło się o ok. 20 tys. dzieci więcej niż w 2016. Współczynnik dzietności, czyli liczba urodzonych dzieci przypadających na kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat), wzrósł – w 2015 r. wynosił 1,29, w 2016 – 1,36, a w 2017 – 1,45.

W bieżącym roku obserwuje się, że liczba narodzin spada. GUS podał, że w maju 2018 r. urodziło się 32 tys. dzieci, czyli o 11% mniej niż rok wcześniej. W I połowie 2018 r. urodziło się 194 tys. dzieci, podczas gdy w analogicznym okresie 2017 r. – 200 tys. dzieci. Nie widać też wpływu na decyzję o pierwszym dziecku – zaobserwowano 1-procentowy wzrost w 2016 r., natomiast w 2017 r. powróciła tendencja spadkowa. Widać natomiast wpływ na decyzję o drugim i trzecim dziecku. Wzrost liczby urodzin drugiego dziecka w 2016 r. wyniósł 6 proc., a w 2017 r. – 10 proc. Jeśli chodzi o trzecie dziecko, było to odpowiednio 9 proc. i 18 proc.

Wskazuje się, że wzrost liczby narodzin w 2017 r. był skorelowany ze spadkiem bezrobocia, które wówczas znalazło się na najniższym poziomie od 1991 r. Raport „Niska dzietność w Polsce w kontekście percepcji Polaków” pod redakcją prof. Ireny Kotowskiej wskazuje, że najważniejsze powody opóźniania decyzji o dziecku bądź w ogóle rezygnacji z niego to trudna sytuacja materialna oraz brak pracy i niepewność zatrudnienia. Dlatego wspomniany wyższy współczynnik dzietności mógł być związany ze wzrostem ogólnego poczucia bezpieczeństwa i stabilności.

Kolejnym czynnikiem jest fakt, że wśród osób w wieku rozrodczym przeważa obecnie pokolenie wyżu demograficznego. Jednak w latach 90. i na początku obecnego stulecia liczba narodzin była niska. Liczba kobiet w wieku rozrodczym – a zatem i nowych dzieci – będzie się więc nieuchronnie zmniejszać.
Ostatnio pojawiają się zatem inne pomysły na zwiększenie dzietności Polaków. W mediach pojawiły się informacje o tym, że w przyszłości rozważane jest podwyższenie świadczenia nawet do 1000 zł. Z kolei wiceminister Artur Soboń wyraził niedawno pogląd (choć podkreślał, że to prywatna opinia), że osoby samotne i bezdzietne powinny płacić tzw. bykowe (dodatkowy podatek płacony przez osoby samotne i bezdzietne powyżej określonego wieku; obowiązywał on w PRL-u w latach 1946-1973). Miałoby to skłonić je do założenia rodziny. Jednak wprowadzenie tego pomysłu w życie wydaje się mało prawdopodobne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć poniższych tagów HTML:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>